Powrót Boskiego Oblicza

ODKRYCIE, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁO ŚWIATEM Nowe, poszerzone wydanie światowego bestsellera

"Jeżeli Chusta z Manoppello jest autentyczna, to wraz z Całunem Turyńskim jest pierwszą i ostatnią stronicą Ewangelii."

Focus

"Ponowne odnalezienie watykańskiego wizerunku w Manoppello Badde przedstawia jako powieść o szukaniu oblicza, które już w Średniowieczu było uważane za autentyczne, a dziś najnowocześniejsza technika kryminalistyczna pozwala to potwierdzić. "

Frankfurter Allgemeine Zeitung

Frapujący jest watykański wątek kryminalny: autor ujawnia, że przed wiekami zaginęła najcenniejsza relikwia Rzymu, a wierni mamieni byli fałszywą „Weroniką”.

Die Tagespost

"Ta książka to wulkan!"

kard. Tarcisio Bertone

Partnerzy

Wyłączny dystrybutor:

ul. Opłotki 23
60-012 Poznań
tel. 61/ 639 79 51; kom. 695 950 052
oddział Kraków:
tel. 12/ 296 54 30; kom. 537 000 191
  • (Fragment książki: Paul Badde, Powrót Boskiego Oblicza, Wydawnictwo Niecałe 2014)
    Żyd rozpoznaje Jezusa Sefardyjski rabin, Gabriel Hagaï, badacz szat kapłanów świątyni jerozolimskiej, odwiedza Manoppello, aby zobaczyć welon sporządzony z tej samej tkaniny, i... uderzają go rysy twarzy odbitej na Chuście. Paul Badde: Jesteś paryskim rabinem ortodoksyjnym… Rabbi Gabriel Hagaï: Dokładniej: rabinem sefardyjskim. Rabini sefardyjscy kontynuują tradycję głównie krajów muzułmańskich. Ja całe studia rabiniczne odbyłem jednak w Jerozolimie. Urodziłem się w Paryżu, ale większość życia spędziłem w Jerozolimie – ponad dwadzieścia lat. Tam się ożeniłem, tam urodziły się wszystkie moje dzieci urodziły. Kilka lat mieszkałem w Bostonie, gdzie byłem rabinem i zaangażowałem się w opiekę społeczną, na przykład prowadziłem jadłodajnię dla bezdomnych. Potem przyleciałem do Francji. W Paryżu wylądowałem w 2003 roku i od tej pory prowadzę pracę badawczą na uniwersytecie. Jak zatem trafiłeś do zapadłej mieściny na włoskiej prowincji? To długa historia. Pewien znajomy doniósł mi, że na Sardynii jest kobieta, która jako ostatnia na świecie umie prząść i tkać bisior z nitek pochodzących od morskich małży. Bardzo mnie to poruszyło, bo z bisioru były utkane szaty kapłanów posługujących w świątyni jerozolimskiej. Wybraliśmy się więc na Sardynię, żeby spotkać się z tą kobietą, a ona nam powiedziała, że w Manoppello jest welon w całości utkany z bisioru. I dlatego przyjechaliśmy aż tutaj popatrzeć na niego. Wygląda on na coś w rodzaju pomostu łączącego judaizm z chrześcijaństwem. Myślę, że to ważne. Chrześcijaństwo i judaizm mają dużą część wspólnej historii. Chrześcijaństwo ma żydowskie korzenie. My zaś żyjemy w cudownym czasie, kiedy darzymy się nawzajem uznaniem i chcemy ubogacać się swoimi tradycjami. Ja nie wyobrażam sobie katolickiego księdza, który poświęca czas na badanie średniowiecznych strojów chasydzkich. Ty natomiast zająłeś się badaniem tkaniny, która jest jedną z najcenniejszych relikwii chrześcijaństwa. Jestem historykiem, specjalizuję się w średniowiecznych rękopisach, szczególnie pisanych po hebrajsku, aramejsku i arabsku, a zatem interesuję się wszystkim, co ma zakorzenienie w historii i wywodzi się z odległej tradycji. Zwłaszcza bisiorem i tym, co z nim związane. Bisioru używali Egipcjanie, używali go Hebrajczycy, wykorzystywany był w kulturze rzymskiej i greckiej. Myślę więc, że możliwość oglądania tkaniny w Manoppello to cudowna sposobność doświadczenia i dotknięcia dziejów. To jest żywa historia. Podobno z bisioru wykonany był nie tylko efod – szata arcykapłańska, ale nawet zasłona w świątyni, chociaż prawdę mówiąc, zawsze wyobrażałem sobie, że to musiała być gruba kotara, a z tego, co wiem, z bisioru trudno nawet utkać małą chustę jak ta w Manoppello. Zgadza się, ale bisior był tylko jednym z włókien, z których tkano kapłański strój liturgiczny i zasłonę w świątyni. Oprócz niego były tam inne nitki ufarbowane na różne kolory. Zazwyczaj pochodziły z wełny nieskalanego baranka. I to były te nitki, które nadawały rodzaj złocistego odcienia szacie, kiedy padał na nią promień słońca. Światło wydobywało z niej złoto. W szatach była nitka ze szczerego złota i była też nitka z bisioru. Kiedy po raz pierwszy dotykałeś bisioru? Po raz pierwszy miałem go w ręku na Sardynii. Ale wcześniej widziałem go już w paryskim Luwrze, gdzie znajdują się eksponaty z czasów egipskich. To bardzo misterny bisior. Tego samego, co ten, który trzymasz, koloru. Na ogół tłumaczy się tę nazwę błędnie i mówi się o nim „cienki len”. Lecz coś takiego jak cienki len w ogóle nie istnieje – jest tylko jeden rodzaj lnu. To błędne myślenie wzięło z bardzo starej pomyłki. Fachowcy od spraw egipskich, egiptolodzy źle przełożyli to hebrajskie słowo szesz, jako „cienki len”. Bisior, po grecku byssos, tłumaczono niewłaściwie, bo ludzie nie znali faktów z przeszłości. I dlatego jedwab morski, czyli bisior zaczęto opisywać jako „cienki len”. Co ciekawe o bisiorze jest wzmianka na Kamieniu z Rosetty. Masz na imię Gabriel. Chrześcijanie kojarzą to imię głównie z archaniołem, który zwiastował Dziewicy Maryi, że pocznie Syna. Kim Gabriel jest dla ciebie? W judaizmie Gabriel jest jednym z aniołów, którzy przybyli do Abrahama po jego obrzezaniu. To jest ten anioł, który zapowiedział Abrahamowi, że będzie miał potomstwo, syna Izaaka. A ponieważ „Gabriel” oznacza „moc”, on też jest tym aniołem, który udał się do Sodomy i Gomory wykonać tam Boże dzieło i zniszczyć miasta. W każdym razie Gabriel to anioł, który zapowiadał różne wydarzenia i miewał bardzo groźne oblicze. Często przyrównywano go do znanego z wierzeń rzymskich Marsa, boga wojny. Ale wobec Abrahama i Dziewicy Maryi on jest aniołem zwiastowania. Chrześcijanie wierzą, że po zwiastowaniu Maryi Bóg stał się człowiekiem i przybrał oblicze Jezusa z Nazaretu. Kogo i co widzisz dziś tutaj? Przybyłeś tu zobaczyć chustkę z bisioru, ale oto widzisz ten welon. Czyje oblicze na nim dostrzegłeś? Widzę wizerunek Jezusa. Dla mnie Jezus to żyd, rabin, kolega po fachu. I wiesz co? Ja sobie nie zadaję tego mnóstwa pytań, jak ten wizerunek znalazł się na tkaninie i tak dalej. Jestem prostym człowiekiem. Moim zdaniem jeśli wizerunek jest otoczony ludową pobożnością, jeśli uszczęśliwia i może podnieść świadomość ludu wierzącego w niego, to ja na to powiadam: OK, ten obraz jest pożyteczny, pomaga ludzkości. Akceptuję to. Jako żyd mogę widzieć w chrześcijaństwie herezję – tak na to patrzy się w judaizmie. Ale osobiście sądzę, że nie do końca tak jest, bo chrześcijaństwo, chrystianizm, istnieje niezależnie, istnieje od dawna w historii i to jest opatrznościowe. Taka jest wola Boga. Taki jest plan Jego opatrzności. Chrześcijaństwo rodzi świętych i rodzi wiele dobra. Chociaż nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy potrzebować Trójcy, po co człowiek miałby stawać się Bogiem, a Bóg – człowiekiem. I nawet nie próbuję tego zrozumieć. Akceptuję, że jest nade mną szef i on wie lepiej niż my. Mam swoją własną religię. Mam swoją własną tradycję. Chrześcijaństwo wypowiada się w wielu sprawach tak, że ja tego nie mogę słuchać. Dla żyda mówienie na przykład o jedynym Synu Bożym to naprawdę herezja i nie mieści się nam w głowie, że moglibyśmy w to wierzyć. Ale w tym jest niezmiennie wola Boża i opatrzność Boża, a ponieważ dzięki temu podnosi się ludzka świadomość, mówię: OK, ja akceptuję czyjąś wiarę. Nie masz z tym problemu, że Tego, którego tu widzisz, najpierw identyfikujesz jako Jezusa z Nazaretu, a potem nie oceniasz jako heretyka? Nie, nie. Zupełnie. Jestem tutaj. Akceptuję to, co jest, takie, jakie jest. Parę tygodni temu byłem tu z przyjaciółką, pisarką z Argentyny. Ona nigdy wcześniej nie słyszała o Świętym Obliczu i to, co zobaczyła, zrobiło na niej ogromne wrażenie. Potem wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy z powrotem do Rzymu. Nazajutrz przysłała mi mejl. Napisała: „Widzisz, Paul, obudziłam się dzisiaj i na moich ustach było słowo Szekina. Nie wiedziałam, co to znaczy”. Szekina – to obecność Boga, Boża obecność. I oczywiście przede wszystkim ma cechy kobiece, jest manifestacją Boga w stworzeniu. To jest bardzo ważne. Mówimy, że ludzkość jest symbolizowana przez Szekinę. Kiedy ludzkość jest na wygnaniu, Izrael jest na wygnaniu, Szekina jest na wygnaniu. Kiedy ludzkość wznosi się ku bóstwu, to jest pierwsza rzecz, z którą się styka – Boża obecność. Potem można napotkać wiele innych rzeczy na poziomie mistycznym. Lecz Szekina jest rzeczywiście jak realna rzecz, którą możemy postrzegać tutaj, będąc ludzką istotą w dualistycznym świecie. Tak więc Szekina jest Bożą obecnością. Jeżeli zatem twoja przyjaciółka śniła o Szekinie, to znaczy, że do jej świadomości dotarł komunikat od Boga. Ja jestem wyznawcą i dla mnie Bóg jest wszędzie. Jeżeli cokolwiek może podnieść świadomość istot ludzkich, to dla mnie oczywiste staje się, że jest w tym Boża obecność. Wczoraj w Rzymie mówiłeś mi, że kiedyś śnił ci się Jezus. Czy możesz powiedzieć coś o wyglądzie i ubiorze tej postaci? Co ten ktoś ci powiedział? Nie powiem ci, co mi powiedział. Jezus ubrany był na biało, jak starożytny Rzymianin. Okryty był białym tałesem. Jego twarz była bardzo piękna. Nie przypominam sobie jej zbyt dobrze, ale to mogła być ta twarz, jaką widzę tutaj, bo patrząc na wizerunek w Manoppello, mrużę oczy i wydaje mi się, jak gdybym widział obrazy z tamtego snu. Potem śnił mi się jeszcze raz. Dzisiaj rano widziałem, jak idziesz do kościoła i wchodzisz za Volto Santo, Święte Oblicze. Zdjęto je właśnie z ołtarza i wystawiono do oglądania. Spośród wszystkich pielgrzymów byłeś jedyną osobą poza kapłanami, która weszła za Chustę w kościele. To bracia kapucyni zaprosili mnie do wejścia z nimi za wizerunek. Był to piękny gest otwartości. Co ciekawe, mój sen ostatniej nocy był właśnie taki, że schodziłem po schodach, które wyglądały jak schody w kościele, a Jezus otwierał drzwi i mówił: „Prędko, prędko, Gabriel. Procesja przechodzi”. We śnie powiedziałem: „Co?”, a potem: „OK, już się robi, ale jaka procesja?”. Bo, rozumiesz, we śnie to nie było jasne. Nie wiedziałem, o czym mówi ten prorok. W każdym razie rano powiedziałem sobie, że to jest to, co przeczuwałem w snach. Taki wieszczy sen, jak to mówią. To było mocne doświadczenie. Potrzebowałeś tego doświadczenia na jawie, by zrozumieć, kogo spotkałeś we śnie? Tak, bo w snach ludzie, których spotykasz, nie przedstawiają się. A zdołałbyś sobie przypomnieć, co On mówił? Mówił: „Zejdź” albo może „Chodź za mną”? Co powiedział? „Zejdź szybko, zejdź szybko, procesja wyrusza”. I co? Zrobiłeś tak? Zrobiłem. W Budapeszcie na Węgrzech w XIX wieku wykształciła się wśród rabinów szkoła, która głosiła, że Mesjasz u kresu czasów może wyglądać jak Jezus z Nazaretu. Że to może być On. Słyszałeś o tym kiedykolwiek? Słyszałem. Kiedy Mesjasz przyjdzie, przyjdzie ze względu na każdego, kto wierzy, że Mesjasz ma przyjść czy też powrócić, zwłaszcza do żydów, chrześcijan i muzułmanów. Więc jeżeli chrześcijanie mówią, że to Jezus, być może to będzie Mesjasz podobny do Jezusa. Jako żyd nie troszczę się o to. Rozumiesz, Jezus był rabinem i ja myślę, że On byłby dobrym Mesjaszem. Czemu nie? Uważam, że będzie dobrze, jeżeli się okaże, że to On powróci. (śmiech) Jesteś pewny, że to nie jest prorok? Aszkenazyjczycy powiedzą, że Mesjasz będzie Aszkenazyjczykiem, Sefardyjczycy z kolei – że będzie Sefardyjczykiem. Ale to jest głupie, bo – kiedy Mesjasz przyjdzie – przyjdzie do każdego i przyjdzie z prorokami, którzy zaświadczą, że to on jest Mesjaszem. I On zawrze pokój z każdym i każdy się na to zgodzi, bo to będzie tak, jakby objawił się cud. I oczywiście jeżeli mesjasz nie przyjdzie tak samo dla chrześcijan, żydów i muzułmanów, do wszystkich naraz, to nie warto, żeby przychodził. (śmiech) … bo to nie będzie on? Jasne, że to nie będzie on. Bo On przybywa czynić pokój. Bardzo często słyszałem tu i doświadczałem, że ludzie patrzą na ten wizerunek, na tę Chustę, jakby to było zwierciadło. Afrykanie twierdzili, że widzą Afrykanina, Chińczycy widzieli Chińczyka. A zatem, Twoim zdaniem, ta Święta Chusta ma wymiar mesjaniczny czyż nie? Ludzie, którzy tu przybywają, aby obejrzeć Chustę, oczywiście patrzą na nią jak w zwierciadło oczyma wiary. Oczy wiary, jeżeli coś widzą, to z intencją. A duchowa intencja oczywiście przyniesie owoce, błogosławione owoce. Widzimy rzecz jasna tylko to, co chcemy zobaczyć. Możemy zobaczyć to, czego się spodziewamy, albo to, na co jesteśmy otwarci – wtedy Bóg uzdalnia nas do widzenia rzeczy, które w nas działają i pomagają nam podnieść naszą świadomość. Zgadzam się, ale do pewnego stopnia. Myślę, że zachodzi jednak jakaś różnica między tym wizerunkiem, który tutaj mamy, a arcydziełem, powiedzmy autorstwa Leonarda da Vinci. Mam na myśli to, że malowidło pędzla da Vinci będzie arcydziełem, ale nie będzie posiadało tej właściwości zwierciadła. Wiem, o czy mówisz. Ten wizerunek ma właściwość eteru, bo widnieje na czymś w rodzaju przezroczystej chustki. Niezwykle cienkiej. Bardzo eterycznej. Jak tchnienie. Ma w sobie coś, co jest nie z tego świata. Tak czy inaczej użyta technika, mam na myśli technikę sporządzenia wizerunku, jest bardzo interesująca, bo naturalnie – jak tylko zmienimy pozycję i oświetlenie – obraz jest już nie ten sam. Ten wizerunek się zmienia. I to może być specjalny sposób przekazu, który ma trafić do ludzkiej świadomości. Kiedy ludzie tu przybywają i patrzą na ten welon oczami wiary, coś się z nimi dzieje. Ale do ciebie dociera, że na tej tkaninie nie znajdujemy ani śladu farby. Na tym materiale farba się nie trzyma – to jest technicznie niemożliwe. Dlatego kompletnie niewyjaśnione pozostaje, jak ten wizerunek pojawił się na chuście z bisioru. Tak. Wiesz, jak to jest z cudami. Każdy cud skłania do sceptycyzmu. Gdyby tak nie było, nie bylibyśmy zdolni do swobodnych decyzji jako istoty ludzkie. Bóg dał nam wolną wolę. Kiedy zatem zdarza się cud, zawsze można powiedzieć: „Ach, jestem sceptyczny i mogę pozostać nadal sceptyczny”. A dostrzegasz w tym wizerunku wymiar cudowny… Nie. Wierzę w cuda i wierzę, że cuda przekraczają granice religii. Cuda są dla ludzkości. Dlatego żaden święty nie jest świętym własnej religii. Jest świętym dla całej ludzkości i każdy cud jest cudem dla całego rodzaju ludzkiego. Jeżeli zatem dzieje się cud, oddziałuje na każdego. Porozmawiajmy o innym wielkim cudzie. Maharal z Pragi, słynny rabbi Loew, który miał stworzyć żywego Golema z gliny, by pomógł żydowskiej wspólnocie w ciężkiej chwili, powiedział kiedyś, że Mesjasz nadejdzie, kiedy ludzie wyciągną rękę ku drzewu życia. Obecnie widzimy, jak nie tylko ludzie usiłują dotykać palcami drzewa życia, ale zajmuje się tym cały osobny przemysł. Czy myślisz, że nadszedł czas Mesjasza, jego przyjścia lub powrotu, jak my mówimy? To wcale nie ludzkość czeka na Mesjasza, tylko Mesjasz czeka na ludzkość. Mesjasz – to wznoszenie świadomości. Kiedy ludzkość osiąga pewien poziom, wtedy Mesjasz się objawia. ??? Opowiem pewną historyjkę. Do jednego rabina w widzeniach przychodził prorok Eliasz. Pewnego razu rabin zapytał: „Gdzie jest Mesjasz?”. Prorok odpowiedział: „Jest w Rzymie, w bramach Rzymu. Tam możesz Go szukać”. Rabin w swoim śnie udał się do Rzymu i szukał Mesjasza. Znalazł go wśród trędowatych w bramach miasta i spytał: „Kiedy przybędziesz?”. A Mesjasz odpowiedział mu: „Przybędę dzisiaj”. Ponieważ jednak Mesjasz się nie objawił, rabin nazajutrz zwrócił się z pytaniem do proroka Eliasza: „Ten Mesjasz… to jest jakiś dowcip. On sobie żartuje, nie jest poważny. Wczoraj mi tak powiedział i nie przyszedł. Dlaczego?”. A prorok Eliasz mu wyjaśnił: „Nie, on cytował werset: Hajom im b'kolo tiszma'u. »Dziś, jeśli słuchacie mego głosu« – powiada Bóg”. Nadejście Mesjasza jest związane ze słuchaniem głosu Bożego, ze wznoszeniem naszej świadomości ku większemu uduchowieniu. Żyjemy w czasach, gdy duchowość odgrywa dużą rolę. Ludzie mogą dziś bez problemu docierać do źródeł wiedzy o każdej tradycji duchowej. Kto chce, może studiować dowolną tradycję, może zgłębiać nie tylko podstawy dowolnej duchowości. Jest to znak jakiegoś podniesienia. Ale w świecie istnieje równowaga między dobrem i złem, równowaga między słusznym i niesłusznym [To pogląd oczywiście całkowicie obcy chrześcijaństwu, tak samo, jak obce chrześcijaństwu jest twierdzenie, że szatan jest przeciwnikiem równym Bogu – przyp. polskiego wydawcy]. Ludzkość zdolna jest osiągnąć i osiąga bardzo wysoki poziom świadomości, ale jednocześnie zachodzi zjawisko przeciwne – pogrąża się, pogrąża się coraz głębiej i to jest nasza obecna sytuacja. Z jednej strony patrzymy i widzimy, że szklanka jest do połowy pusta, i mówimy: „Ach, jak nisko upadło człowieczeństwo”. Z drugiej strony widzimy szklankę do połowy napełnioną i powiadamy: „Ach, nigdy człowieczeństwo nie było na takich szczytach”. Obie opinie się dopełniają. Zachodzi duże prawdopodobieństwo, że welon, o którym rozmawiamy i do którego się zbliżyłeś, pochodzi z grobu, a to oznacza, że jest absolutnie nieczysty. Ponadto widnieje na nim wizerunek Kogoś, kogo chrześcijanie uznają za Boga. Czy to nie kłóci się jakoś z twoimi wierzeniami i przekonaniami? Zabroniono nam czynienia wizerunków Boga. Nie ma natomiast zupełnie nic niestosownego w czynieniu wizerunków twarzy. Żydowscy malarze zawsze to robili. W rękopisach zawsze znajdziesz rozsiane małe ludzkie postacie na miniaturach. Myślę zatem, że nam sam wizerunek nie przeszkadza. Co zaś do nieczystości śmiertelnej – dotyczy ona tylko samego ciała. Martwe ciało nosi nazwę avi avot hatumah to znaczy: ojciec ojców nieczystości. Przedmioty będące w styczności z ciałem są nieczyste, tylko że to nie jest ta sama nieczystość. Ale ten welon nie roznosi już nawet tej nieczystości, wszystko jest więc w porządku. Jak ustosunkowujesz się do przykazu Boga, który miał zakazać malowania swojego oblicza, mówiąc: „Ja to sam uczynię. Ja sam odmaluję swoje arcydzieło. Pewnego dnia namaluję swój wizerunek”. Czy nie obawiasz się swoich kolegów rabinów? My rabini mamy swobodę. Nie mamy struktur, nie mamy szefów. Jako rabin czternaście lat studiowałem w Jerozolimie i we własnym przekonaniu jestem spójny z moją tradycją. Mam naprawdę swobodę działania. Inni rabini nie będą się ze mną zgadzać. I nie muszą. Ale będą mnie szanować, bo w ortodoksji mieści się wiele dróg, wiele wyborów. Ja mogę pójść tędy, a inni mogą wybrać inaczej. Panuje jednak wzajemny szacunek, ponieważ wiemy, że każdego z tych wyborów dokonano w ramach spójności tradycji rabinicznej. W ramach spójności rabinicznej, a szczególnie w ramach tradycji mistycznej jest miejsce dla mojej decyzji. A mówię to właśnie jako mistyk. Studiowałem naszą tradycję mistyczną, byłem nauczany i wtajemniczany w naszą tradycję, więc wiem, że możemy być nieco bardziej wprowadzeni w ducha litery niż interpretatorzy dosłowni z ich wizją. Było dla ciebie niespodzianką to, z czym tu się zetknąłeś. Jakie są twoje wnioski po spotkaniu ze Świętym Obliczem? Mój wniosek jest taki, że nie jest ważne, co ja sobie myślę. Ważna jest duchowość, która tutaj rozkwita, bo pielgrzymi przybywają tu z wielką wiarą i ta wiara na nich działa. Jeżeli wśród milionów pielgrzymów chociaż jednego dotknęła łaska i stał się święty, to myślę, że warto było. A podejrzewam, że takich jest więcej niż jeden na milion. Łaska dotyka wielu, wielu chrześcijan, którzy tutaj przyjeżdżają, pielgrzymów. Doznają przemiany. Ich świadomość się wznosi i dostrzegają w sobie Bożą iskrę. Rodzi się w człowieku przekonanie, że wizerunek na welonie jest jego własnym wizerunkiem. Bo ten welon jest wewnątrz nas. Mamy go w sercu. Tam jest ten obraz. Do każdego dociera, że jest stworzony na obraz Boży i że wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz Boży. Że jest coś więcej niż tylko „ja jeden”. Więc kiedy nadejdzie to zrozumienie i nadejdzie ta ogromna miłość do ludzkości – bo to jest ta Boża miłość – kiedy komuś uda się osiągnąć ten moment łaski, to jest to najcenniejsze. A ja to tu znalazłem. (Fragment książki: Paul Badde, Powrót Boskiego Oblicza, Wydawnictwo Niecałe 2014)

    (Fragment książki: Paul Badde, Powrót Boskiego Oblicza, Wydawnictwo Niecałe 2014)

Autor:
Paul Badde

Wydawca:
Wydawnictwo Niecałe

Kup teraz:
Cena: 36,00 zł

Cena: 33,00 zł

ISBN: 978-83-64453-14-4
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 140x205mm
Ilość stron: 413
9Rok wydania: 2014

Patroni medialni

Na naszej stronie wykorzystujemy pliki cookies w celu ułatwienia Ci korzystania z witryny oraz zapewnienia poprawnego przebiegu procesu zamówień. Używamy mechanizmu cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookie. x